Ach co to był za bal!


W minioną sobotę w restauracji Gościniec Dworak państwa Dworakowskich odbył się "Bal Sportu" – impreza organizowana przez Zarząd LKS Promień Mońki.

Jako, że impreza organizowana była po raz pierwszy, to i po raz pierwszy została poprowadzona przez Małgorzatę Maciorowską oraz Piotra Świergalskiego. Sobotni event rozpoczął się od części oficjalnej, w której prezesi Klubu: Marcin Grygo oraz Marcin Wrutniak, w imieniu całego Zarządu LKS Promień Mońki, przywitali wszystkich zgromadzonych, a następnie wręczyli podziękowania głównym sponsorom Promienia oraz osobom, które w sposób szczególny przyczyniają się do rozwoju Klubu. Statuetki, wyróżnienia i garść ciepłych, szczerych słów, z całą pewnością wprowadziły w dobry, karnawałowy nastrój wszystkich zebranych. Para prowadzących w mistrzowskim stylu, przeprowadziła nas od rozpoczęcia imprezy, przez część oficjalną aż do wybornej zabawy tanecznej.

W iście karnawałowe szaleństwo wprowadził nas prezenter muzyczny Krzysztof Głowacki! Parkiet pękał w szwach, a zgromadzeni goście przerywali swoje taneczne harce tylko po to, by nieco się zregenerować przy pysznych specjałach serwowanych przez kuchnię "Dworaka". W międzyczasie można było przystanąć i zwyczajnie poplotkować przy "wiejskim stole" przygotowanym przez Rzeźnię Braci Szypcio, jak również skosztować tortu, przygotowanego specjalnie na sobotnią okazję przez "Torty Justyny".

Mimo wielu obaw i wątpliwości, które towarzyszyły nam przy organizacji tak dużego przedsięwzięcia, to już dziś wiemy, że nasz "Bal Sportu" doczeka się kontynuacji w przyszłych latach, a prowadzący imprezę zrobili tak ogromne wrażenie na zebranych, zarówno gościach jak i organizatorach, że nie może być mowy o nikim innym – za co raz jeszcze serdecznie dziękujemy Małgosi i Piotrowi oraz Krzysztofowi.

Zabawa zakończyła się chwilę przed 5.00 nad ranem, a niemal wszyscy nasi goście opuszczali restaurację z uśmiechem na ustach. Niemal wszyscy, bo z nieoficjalnych źródeł wiemy, że na niektórych twarzach pojawił się grymas smutku. Jak się okazuje, wynikał on z tego, że powtórka dopiero za rok...